I słowo się rzekło. Obiecałam koleżance Dance, że popisze trochę o jej rodzimym kraju, czyli o Szwecji.
Jako, że moja noga nigdy na tamtym brzegu nie stanęła, lekko nie było. Pytałam, szukałam i naprawdę się zaciekawiłam. Gwoli wyjaśnień, Dana jest Polką, urodzona w Szwecji i od kilkunastu lat z powrotem w Polsce.
Niejedna godzinę spędziłyśmy we Wrocławiu z kamionkowym kubkiem Gloga, na opowieściach z jej dzieciństwa.
Z czy nam się kojarzy Szwecja? 99% ankietowanych walnie, że z przemysłem meblowym , czyli wspomnianą wcześniej Ikeą. Firmą, która zmieniła na stałe nasze peerelowskie wnętrza i nawet tym biedniejszym dała się napić kawy przy stoliku Lack. Ja nie zapomnę otwarcia Ikei na wrocławskich Bielanach. Pojechałam tam wraz z koleżanką autobusem i o mały włos bym tam została na amen. W promocji były plastykowe wiadra, zdaje się, ze po 2 złote. Kupiła je wtedy większość pasażerów darmowego autobusu i nie było gdzie postawić nóg.
Po tym, jak Ikea otworzyła u nas swoje restauracje, przeciętnemu zjadaczowi chleba Szwecja kojarzyć się będzie z klopsikami, tanimi hot-dogami, grzanym winem i schabowym z frytkami. Bo to tam właśnie serwują, za małe pieniążki i nawet nie najgorsze.
Jako, ze Szwecja jest krajem o podłużnym obrysie i posiada kilka stref klimatycznych, tradycje kulinarne w tym kraju są równie zróżnicowane. Co cechuje tak naprawdę kuchnię szwedzką? Doskonałe sery, wędliny, dość niespotykane, z renifera i niedźwiedzia, raki, ziemniaki, śledzie i inne ryby w drugiej kolejności.
W drugą środę sierpnia, na południu Szwecji otwiera się sezon rakowy Kräftpremiären. To szwedzkie święto Raka. Otwarcie sezonu połowów oraz świetna okazja do świętowania na skalę karnawału.
Degustacja raków jest podstawą święta a tradycja ta ma korzenie dziewiętnastowieczne. Raki podawane są obowiązkowo z koprem oraz z dodatkiem szwedzkich serów i aquavitu- szwedzkiej wódki, której na stole zabraknąć nie może.Obrazek poniżej bardzo przypadł mi do gustu, może dlatego, że jako dziecko uwielbiałam Gang Olsena...
RAKI GOTOWANE
- dwadzieścia raków
- pęczek natki pietruszki
- 2 pęczki koperku
- gar wody
- litr wina białego
- pół łyżeczki kminku
Przygotowanie raków, to nie zajęcie dla mnie. Przepis ów pochodzi z książki kucharskiej z 1935 roku i niczego w nim nie pozmieniałam. Tak więc: w dziesięciolitrowym garze zagotowujemy 7 litrów wody i litr wina. Do wrzątku należy wrzucić podmrożone wcześniej, lekko śnięte raki, głową na dół i zakryć pokrywą. Po 10 minutach dosypujemy kminku, dodajemy pietruszkę i koper.
Raki gotujemy około 20 minut aż pancerz zrobi się czerwony. I tyle. Podajemy z masłem koperkowym, szwedzkim chlebem...z czymkolwiek równie szlachetnym.
Każdy kraj ma swoje ulubione kulinarne smrodki. U nas są to kiszone kapuchy i ogóry, gdzie indziej jest durian. Szwedzi maja swojego kiszonego śledzia...Surströmming przygotowuje się, odławiając śledzie przed tarłem i
fermentując je w beczkach przez około 2 miesiące. Potem śledzie są
puszkowane, ale fermentacja trwa nadal – dlatego puszka z kiszonymi
śledziami może być prawdziwą bombą.
W momencie otwarcia, zalewa może
wystrzelić niczym gejzer. Dlatego aby otworzyć puszkę najlepiej ubrać
się od stóp do głów w folię i pod żadnym pozorem nie robić tego w domu.
Zapach sfermentowanego śledzia bardzo trudno bowiem usunąć z ciała, ubrania i mieszkania. Smak jest ponoć niezwykle delikatny, ale że u mnie zmysł powonienia oraz wzrok gra wielką rolę w degustacji, nie sądzę, bym się na to odważyła.
Dana kiszone śledzie wysłała kilka lat temu teściowej na Wigilię. Święta te ponoć bardzo zapadły w pamięć całej rodzinie męża.
Dana kiszone śledzie wysłała kilka lat temu teściowej na Wigilię. Święta te ponoć bardzo zapadły w pamięć całej rodzinie męża.
Puszki z kiszonymi śledziami są wypukłe i trzeba niezwykłej wprawy, żeby je właściwie otworzyć.Czyli: pod kątem 45 stopni, od siebie, pod wodą i na zewnątrz!!!
Dla zainteresowanych, stary filmik z cyklu bizarre food...
Nieodłącznym komponentem kiszonego śledzia jest tunnbröd, rodzaj
cieniutkiego podpłomyka.
Jako dodatków używa się świeżo posiekanej
cebulki oraz mandelpotatis, popularnego w Szwecji gatunku drobnych,
owalnych ziemniaków o słodkawym smaku.
W wielu regionach kraju daniu
towarzyszy dojrzewający w specjalnych warunkach ser Västerbotten i inne
lokalne dodatki.
Niektórzy Szwedzi spożywają danie w postaci krokieta, a
podpłomyk służy jako opakowanie śledziowej kiszonej masy. Podczas gdy
wielu, przy okazji tej fiesty raczy się zmrożoną aquavit, inni
koneserzy zdecydowanie preferują mleko. Do śledzi. Szwedzi twierdzą, że można je popijać piwem ale to dla ludzi o mocnych żołądkach... Bez komentarza. Poniżej, szwedzkie kobiciny, przerzucające kiszone śledzie do puszek. Zdecydowanie przywykłe do pracy w warunkach ekstremalnych.
Z tradycyjnych potraw szwedzkich wyróżnia się jeszcze blodpudding. Jest to danie, błędnie tłumaczone na nasz język jako kaszanka. Nic bardziej mylnego. To smażona na patelni krew z dodatkiem żelatyny. Ulubione danie szwedzkich przedszkolaków, podawane im na śniadanie z dżemem. Smród potężny, smak nie do opisania.
TRADYCYJNA KANAPKA Z KISZONYM ŚLEDZIEM
- 6 kromek pszennego tosta
- puszka kiszonych śledzi
- 2 ogórki konserwowe
- kilka plastrów czerwonej cebuli
- duży ugotowany ziemniak
- 2 łyżki majonezu
- sól, pieprz
Ziemniaka kroimy w kosteczkę. Rozkładamy kromki po trzy. Na dolną kładziemy kawałeczki ziemniaka i pół łyżki majonezu, śledzia i plaster cebuli, na środkową, również ziemniaka, majonez i ogórek. Solimy i doprawiamy pieprzem. Całość przykrywamy trzecia kromką, kroimy na dwa trójkąty i chłodzimy chwilę.
Jako, ze w Szwecji, szczególnie na północy, owoców za wiele nie było, powstały potrawy o zaskakujących połączeniach smakowych. Dzikie poziomki, maliny i inne tego typu owoce, uzupełniały ubogą w witaminy dietę szwedów.
ŁOSOŚ Z POZIOMKAMI
- 2 filety z łososia
- 20 dag poziomek
- sok z cytryny
- szklanka gęstej, słodkiej śmietanki
- pół szklanki startego ostrego, żółtego sera
- łyżeczka mąki, sól, pieprz
- kilka łyżek stopionego masła
Łososia skrapiamy sokiem z cytryny, nacieramy sola i pieprzem i zostawiamy na godzinę. nagrzewamy piekarnik do 180 stopni. Naczynie żaroodporne smarujemy porządnie masłem. Śmietankę zagotowujemy, dodajemy mąkę i mieszamy na gładki krem, dodajemy poziomki. Filety układamy w naczyniu, zalewamy śmietanką z poziomkami, posypujemy serem i zapiekamy 20-25 min.
Łosoś jest w Szwecji rybą niezbyt kosztowna i bardzo popularną. Wstępnie przygotowany, w postaci roladek, gniazdek z nadzieniem czy do zapiekania, jest sprzedawany na każdym stoisku rybnym.
PIECZONA KIEŁBASA Z NIEDŹWIEDZIA Z CEBULĄ
- kilogram kiełbasy z niedźwiedzia lub łosia
- marynata: ziarna jałowca, tymianek, pięć rozgniecionych ząbków czosnku, pół szklanki oleju, kilka listków mięty, kilka ziarenek pieprzu
- 2 łyżki cukru brązowego, sól, łyżka oliwy
- duża, pokrojona w talarki cebula
- kilka łyżek smalcu
Składniki na marynatę rozgniatamy w moździerzu, dodajemy oliwę i zalewamy na noc kiełbasę.
Podgrzewamy oliwę, dodajemy cukier, szczyptę soli i wkładamy do zaprawy cebulę. nagrzewamy piekarnik do 180 stopni. Dno naczynia smarujemy roztopionym smalcem dość grubo, wkładamy kiełbasę, na górę nakładamy karmelizowana cebulę i pieczemy całość około 30 minut.
I na koniec kolejne, ostatnie na dzisiaj danie narodowe Szwecji, kluski Kroppkakor. To odpowiednik naszych klusek ziemniaczanych, lecz z nadzieniem z boczku, cebuli i bułki.
KROPPKAKOR
- kilogram ziemniaków
- 1.5 szklanki mąki
- 2 jaja
- sól
- 20 dag pokrojonego w kostkę boczku
- 1 spora cebula, posiekana w kostkę
- 2 łyżki smalcu
- mała grahamka, niezbyt świeża
Ziemniaki gotujemy, przeciskamy przez praskę, dodajemy mąkę, jaja, łyżeczkę soli i zagniatamy ciasto.
Boczek topimy na patelni, kiedy wytopi tłuszcz dodajemy cebulkę. na osobnej patelni rozgrzewamy smalec i dodajemy pokrojoną w drobna kosteczkę bułkę, rumieniąc ją na grzanki. Mieszamy z boczkiem.
Ciasto rolujemy w wałki grubości około 3 cm. Z wałków odrywamy około 5 cm kawałki, w dłoni robimy kulkę. W kulce dziurkę, w którą wkładamy masę boczkowo-bułkową.
Zagotowujemy kilka litrów wrzątku, osolonego łyżka soli, kluski wrzucamy partiami i gotujemy 5-7 minut po wypłynięciu. Podajemy z obowiązkowa konfiturą z borówek lub żurawiny, polane rozpuszczonym masełkiem.
Na samiutki koniec ser, który szwedzki nie jest, jest po sąsiedzku, norweski. Szwedzi się nim zachwycają, a i ja u Dany spróbowałam tego specyfiku. Jest to ser gudbrandsdalen, kozio-krowi ser serwatkowy. O smaku...coca coli-:))) Proces produkcji tego sera polega na podgrzewaniu mleka do tego stopnia, aż zawarty w nim cukier się skarmelizuje. Smakuje przepysznie na białym pieczywie z dodatkiem szwedzkich borówek.
Mam nadzieję, że Danę usatysfakcjonowałam tym postem. Nie wstawiłam przepisu na Kotbullar co prawda, ani na marynowanego śledzia, ale obiecuję, że zrobię to przy następnej okazji. Sobie obiecuję, że się tam wybiorę. Latem oczywiście, jako zmarzluch potężny. Oszczędzę niedźwiedzie i łosie, jak również oszczędzę sobie święto śledzia ale serom szwedzkim nie popuszczę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz