wtorek, 24 stycznia 2012

Dzień pierwszy..kiedyś musiał nadejść- czyli Haggis



Pamiętnik w internecie? Hmmm....
Prywatność raczej ograniczona ale zapis trwały. Chyba, że Acta wpłyną jakoś na mój blog i zamiast odwiedzających go internautów, odwiedzi mnie FBI-:)
Po co pisać kolejny blog kulinarny, skoro jest ich setki tysięcy i z pewnością lepszych?
Ano już tłumaczę. Od długiego czasu przeszukuję zarówno internet, jak i książki oraz czasopisma w poszukiwaniu jedynych w swoim rodzaju przepisów z kuchni całego świata. Nie jest to zadanie łatwe. 

Większość, to niestety nie oryginały a nędzne kopie doskonałych uprzednio receptur, które smakiem już nie zadowalają. A już na pewno nie zwalają z nóg.

I po to ten blog. Właściwie głównie dla mnie i mojego poczucia smaku a także dla wielu do mnie podobnych, zamiłowanych w dobrej kuchni ludzi, którzy tak jak ja, chcą spróbować , no niech będzie na przykład...oryginalnego haggis z XVI-wiecznej Szkocji.

Od kilku miesięcy mieszkam na wyspach...odwiedzam różne sklepy, stoiska. W poszukiwaniu dobrego mięsa, warzyw, serów...W poszukiwaniu dobrego smaku po prostu.

A skoro już zaczęłam od Szkocji...no cóż, czas na oryginalny haggis-:)))))

Skąd wzięła się ta potrawa? Istnieje wiele teorii na temat jej powstania. Na Wyspach tradycję mieli zaszczepić ponoć Rzymianie. Inna teoria głosi, że potrawa ta przypłynęła do Szkocji na łodziach Wikingów....
Szkockie babcie śmieją się z tego do rozpuku. Otóż nie ma w tym żadnej mistycznej tajemnicy i legendy. Haggis to potrawa poganiaczy bydła, szkockich "kowbojów", którym na wielodniową wędrówkę przez góry na targ bydła, żony szykowały ugotowane i zasolone mięso w odwróconym na druga stronę baranim żołądku.

Jedzenie proste, o długotrwałym czasie przydatności do spożycia. Tanie, składające się głównie z podrobów i owsianej mąki oraz soli. Przyprawiane haggis, które można kupić w każdym sklepie mięsnym w UK to już wzbogacona wersja oryginału.



Foto haggis pochodzi ze strony http://www.michaelnassar.net/?tag=scotland.

Jak przyrządzamy tradycyjne szkockie haggis? Nabywamy podroby i około 50 dag baraniny.
Jakie podroby będą potrzebne i w jakich proporcjach? Otóż tłumaczę : wszystkie podroby a proporcje zależą według uznania-:)
Barani żołądek wielokrotnie myjemy zimna wodą usuwając pozostałości a następnie wyparzamy dokładnie wodą , odwróciwszy go wcześniej na lewą stronę-:)

Potrzebny nam będzie wywar z mięsa i płuc baranich. Płuca dokładnie płuczemy, obgotowujemy we wrzątku, który wylewamy. zalewamy płuca wraz z kawałkiem mięsa zimną wodą i gotujemy do miękkości mięsa. Najlepsze będzie mięso z kawałkiem kości. Wywar solimy do smaku w trakcie gotowania, to rzecz oczywista. W oryginale nie dodawano tam warzyw, wywar był stricte mięsny.
Podroby [serce, wątróbkę, nerki] płuczemy i gotujemy około 1.5 godziny a następnie drobno je siekamy. 

Wkładamy do sporej miski i mieszamy z solą i szklanką mąki owsianej. Ja użyłam zmielonych płatków owsianych. Dodajemy posiekaną w drobniutką kostkę cebulę oraz równie drobno posiekane płucka i mięso z wywaru. Wszystko dokładnie, ręcznie mieszamy. Jeśli uciekamy od klasycznego smaku haggis, proponuję dodać pieprzu, majeranku i natki pietruszki.

Żołądek napełniamy masą do około połowy, zalewając masę do jej wysokości wywarem, tak aby masa była nadal gęsta ale nie sucha. Żołądek związujemy na górze a jeszcze lepiej zszywamy dratwą, nakłuwamy w kilku miejscach powyżej masy, tak aby nie wybuchł nam podczas gotowania-P
Szykujemy gar ze wrzątkiem. Odpowiednio duży aby haggis było zakryte wodą i gotujemy około 2.5 do 3 godzin na małym ogniu bez przykrycia.

Jak podawać haggis? Rozcięte na cztery części i wyłożone na drewnianą deskę, najlepiej kawałek odcięty świeżo od pnia. Pachnie cudownie. Smakuje jeszcze lepiej. Prosta potrawa zwykłych ludzi, którzy wczesną wiosną przez zamarznięte górskie przełęcze gnali swoje szkockie bydło do Edynburga czy Aberdeen. 

Można sobie jedynie wyobrazić szkockich poganiaczy bydła jak przy ognisku i butelce jęczmiennego Jamesona rozdzielają na części haggis, opowiadając przy tym kolejną niewiarygodną historię z poprzedniego spędu.

Czytając o Szkocji, od której się prędko nie odczepię, natrafiłam na blog podróżniczy, zapiski którego z ciekawością przeczytałam. Link wstawiam i życzę ciekawej lektury-:)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz