niedziela, 29 stycznia 2012

Zasmakowałam i pozostałam tak dla odmiany w czechach-:))

Mam wiele sentymentu dla Czech. Spędziłam tam niezapomniane wakacje, nad Machovem Jizirem, ze wspaniałą infrastrukturą turystyczną,w tym z plażą dla niemieckich nudystów-:) w Pradze, w Brnie, na konferencjach, gdzie sztandarowym daniem było, nieznane mi wtedy pecene kolano-:)) Zamówiłam porządną porcję, ponieważ głód skręcał mi kiszki kelner popatrzył na mnie dziwnie i starał się odwieźć mnie od tego zamysłu. Nie dałam się myśląc, nie wiedzieć czemu kojarząc nazwę z widzianymi przeze mnie wcześniej w Pradze pieczonymi żeberkami. Po kilkukrotnych próbach, zrezygnował i po około 30 minutach na stół wjechała...około 2.5 kilowa golonka. Największa golonka jaką kiedykolwiek widziałam na oczy-:)

 PRASKIE ŻEBERKA
  • 1 kg ładnych żeberek wieprzowych lub cielęcych
  • marynata:
  • pół szklanki piwa porter gorzkiego!!
  • pół szklanki oleju
  • pół słoika dżemu porzeczkowego
  • 3 łyżki octu
  • 3 łyżki miodu
  • majeranek
  • 2 cebule w talarki
  • 2 ząbki czosnku w plasterki
  • sól
  • kawałek słoniny

Robimy marynatę z podanych składników. Żeberka kroimy na kawałki z trzema kosteczkami nacieramy solą.Wkładamy do marynaty, marynujemy przez noc. Słoninkę kroimy w cienkie plasterki, topimy na patelni na skwarki. Żeberka wyciągamy z marynaty, nie odsączając, wkładamy do rękawa, dodajemy czosnek i cebule z marynaty oraz skwarki ze słoninki, pieczemy około 45 min w temperaturze 180 st. Wyciągamy z piekarnika, ostrożnie rozcinamy rękaw i dopiekamy na rumiano. 
Zdjęcie nie jest moją własnością i pochodzi ze strony http://www.receptyonline.cz/recept.

Z  czego słyną Czesi? Każdy wie..nieważne czy jest z Mozambiku czy Środkowego Tybetu. Czechy słyną z piwa. Wszystkim znane sa najpopularniejsze marki, takie jak Staropremen, Budweiser Budwar, Radegast czy Pilsner Urquel. Ale jeśli chcemy spróbować prawdziwego smaku niebutelkowanego czeskiego piwa mamy dwa wyjścia. 
Albo wybrać się do jednej z czeskich piwowarni, najczęściej połączonej z pijalnią piwa i restauracją albo zatrzymać się w malutkiej mieścinie, obojętnie gdzie. Bo tam na pewno będzie miejscowy mały browar produkujący lokalne piwo o niepowtarzalnym smaku. I tego piwa nie znajdziecie w przygranicznych budkach! Co ciekawe w Czechach stosowany jest zwyczaj związany z dopijaniem i nie dopijaniem piwka do końca kufelka. W prawdziwej czeskiej gospodzie gdy gościowi skończy się piwo kelner podejdzie i bez słowa zabierze kufel zastępując go kolejnym – pełnym. Czeski zwyczaj jest taki, że jeśli gość dopija piwo do końca oznacza, że prosi o następne. Jeżeli uznasz, że nie chcesz kolejnego piwa, nie dopijaj swojego do końca, jeżeli na dnie kufla pozostawisz choć trochę „złocistego trunku” kelner nie przyniesie Ci następnego.

 Małe lokalne browary w Czechach mają niepowtarzalne piwa. Tak jak choćby Svijany. Butelkowane nigdy nie dorówna podawanemu w gospodzie kwaśnicowemu svijany. Wiele piw jest już mniej znanych powszechnemu piwoszowi z PL. Piwa takie jak Richter, w wielu odmianach, Svaty Norbert z Klášterní Pivovar Strahov, piwo Trubac ze Stramberka, pszeniczny Primator, Musketyr z browaru Krusovice czy zupełnie nowy Rambousek. 

 




KALAFIOR W CIEŚCIE PIWNYM [SMAZENY KVETAK]
  • 1 kalafior podzielony na różyczki
  • 10 dag oscypka startego na tarce
  • 50 ml mleka
  • 100 ml ciemnego piwa
  • 15 dkg maki
  • sól, pieprz biały

  • garnek wody-:)
  • olej do smażenia
Zagotowujemy wodę, lekko solimy, wrzucamy kalafior blanszujemy kilka minut. Odcedzamy i studzimy. Nadaje się do tego celu świetnie kalafior pozostały po wczorajszym obiedzie-:) Z pozostałych składników miksujemy ciasto, dosyć gęste, zanurzamy różyczki i smażymy w głębokim oleju.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz