Gnana chwilą nostalgii i zawodzeniem moich chłopaków....zróóóóóób pierożki, dziś, w sobotę z samego rana wybrałam się do najlepszego polskiego sklepu w Portsmouth...do Fajnego Sklepu-:)))) Może to i kryptoreklama ale zaopatrzenie tam niezłe...można powiedzieć, że lepsze niż w niejednym sklepie w PL.
Droga jakoś zleciała, choć przyznam, że blisko to nie jest. Ale po drodze jest kilka perełek rodu UK: charity shopy, dobry sklep mięsny, gdzie często zaopatrzam lodówkę w bacon joint i gammon joint-:))). I mnóstwo innych, równie interesujących małych sklepików, gdzie za 1 F można nabyć oryginalny porcelanowy talerz z epoki Królowej Wiktorii a za 5F piękny stolik pod staromodny telefon, pamiętający pewnie HM Edwarda.
Ja poleciałam po suszone grzybki, kurki w słoiku...nie marynowane, smażone na masełku, mrożone podgrzybki, kiszoną kapustkę i biały serek, którego za cholerę nigdzie się tu nie dostanie(((
Przeleciałam kawałek Milton i całe stare Southsea i nabyłam, co zamierzałam.
Więc, do roboty!!!! Oto mój przepis na pierożki-geniusze. Doskonałe na święta i dla polaków na emigracji....rarytas, choć nie tani.
Pierożki z mieszaniną grzybów różnorakich
Składniki
Tworzymy farsz: na 3 łyżkach masła
podsmażamy drobno posiekane, rozmrożone kurki przez około 5 min.
Zagotowujemy około 1 l wody z dodatkiem zawiniętych w gazę ziaren
jałowca, ziela angielskiego oraz gałązek rozmarynu. Suszone grzyby
wrzucamy na wrzątek i gotujemy około 0.5 h a następnie, po odsączeniu
miksujemy blenderem lub drobniuteńko siekamy. Wodę po grzybkach warto
zużyć np., do barszczu. Dodajemy bułkę tarta do masy grzybowej. Cebulkę
szklimy na masełku i dodajemy do farszu, odlewając wcześniej tłuszcz.
Farsz dokładnie mieszamy, doprawiamy solą i pieprzem. Z mąki i gorącej
wody zagniatamy i wyrabiamy przez około 10 min ciasto, dodając olej i
żółtko. Ile wody? Różnie, w zależności od jakości mąki. Ciasto powinno
być elastyczne, nie przyklejać się do blatu. Rozwałkowujemy na około 3
mm Wycinamy (ja kieliszkiem lub tnąc w kwadraty 2/2cm) i nakładamy
farsz, dokładnie zamykając brzegi Zagotowujemy około 3 l wody z łyżka
soli w dużym garnku i gotujemy partiami około 3 min od wypłynięcia, w
dużym niezbyt wysokim garnku. Po ugotowaniu, odcedzamy i wykładamy na
przelane zimną wodą talerze.
Jako, że mój zapalony wędkarz cały wczorajszy poranek spędził na molo, postanowiłam z masy ciasta, które mi zostało dorobić jeszcze kilkanaście pierogów...ale jakże innych!!!
Pierogi z nadzieniem rybnym!!!
- kg mąki pszennej tortowej
- wrząca woda
- 1 jajo
- 2 łyżki oleju i szczypta soli
- Na farsz:
- 70 dag białej ryby
- 1 bułka namoczona w mleku i odciśnięta
- 2 ząbki czosnku drobno pokrojone
- łyżka soku z cytryny
- 1 zeszklona na maśle cebulka-kosteczka
- łyżka prażonej cebulki
- biały pieprz, sól
- można dodać jajo aby farsz się lepiej trzymał
- po czubku łyżki- estragonu, cząbru, papryki ostrej
Z maki robimy wulkan z kraterem-:) wlewamy wrzątek i zagniatamy nożem,
żeby się nie poparzyć- około 0.5- 0.6 l wody, dodajemy olej i jajko i
zagniatamy sprężyste ciasto. Ja do pierogów rybnych dodaję do ciasta
szczyptę curry, pasuje i w wyglądzie i w smaku do ryby. Robimy farsz: mielimy cebulkę, bułkę i rybę w maszynce, można też drobno posiekać i zagnieść ręką. Dodajemy resztę składników i mieszamy. Ciasto wykrawamy sobie czymś nie za dużym, najlepsze są, kiedy są małe. Ja wykrawałam kieliszkiem od szampana-:) Nakładamy farsz, zlepiamy i na wrzątek, 3 min
od wypłynięcia do wyciągnięcia-:) Podajemy polane masełkiem czosnkowym i
posypane koperkiem lub odsmażone. Jeśli chcemy je zamrozić, bo ilość
wychodzi ogromna-:) gotujemy tylko minute, kładziemy na talerz wcześniej zmoczony zimną wodą i studzimy.
I tak to cały boży dzień spędziłam na lepieniu...w towarzystwie kieliszka wina, potem kufelka piwa...co wydało mi się nieodzownym dodatkiem do tej niestety monotonnej czynności.
A że zbudzona niefortunnie przez sąsiadów o 5-tej, rozpoczęłam dzień od malowania, podejrzewam, że po drugim angielski ale padnę jak nieżywa i zbudzę się dopiero rano-:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz