Od wielu lat zafascynowana tradycją, kulturą, historią oraz kuchnią Szkocji, nie mogę sobie odpuścić i nadal kontynuuję temat-:))
Nie udało mi się, mimo starań zamieszkać w tym cudnym kraju, trafiłam jedynie w pobliże , do nadmorskiego Portsmouth.
Nie ma tu gór i wrzosowisk, nie ma rozległych pastwisk i zamków...są palmy, muszle i deptaki nad morzem...No cóż, coś za coś...Mam za to ładniejszą pogodę, ciepłą zimę a wiosna przychodzi w lutym i ćwierkaniem okropnie rozdartych szarych wiewiórek dobija się do mojego ogrodu.
Wracając do tematu. Natknęłam się ostatnio na stary przepis na tradycyjny szkocki rosół. Nie przypomina polskiego klarownego rosołu właściwie niczym, oprócz może tego, że jest to wywar mięsno warzywny.
SZKOCKI ROSÓŁ
No więc składniki:
kg mięsa jagnięcego z kością
kg kości szpikowych, wołowych, porąbanych na kawałki, razem ze szpikiem
sześć obranych marchewek
cała rzepa
dwa małe selery
garść pęczaku [lub kaszy perłowej] w oryginale był pęczak
1 cała duża cebula
sól
ziarna pieprzu i ziela angielskiego [w oryginale nie ma]
Najpierw wstawiłam wywar mięsno-kostny. Zalałam mięso w dużym garze zimną wodą do wysokości około 2cm nad wysokość ułożonego w nim mięsa. Dodałam, tak jak w tradycyjnej recepturze sól, zagotowałam i gotowałam wywar pod przykryciem na małym ogniu aż mięso oddzieliło się od kości. Ile/ Około 2.5 godziny na bank. Trzeba go oczywiście delikatnie szumować, nie wyrzucając przy tym szpiku-:)
W tradycyjnej recepturze tego nie było ale po wyjęciu mięsa i szpiku wywar przecedziłam. Szpik drobniutko posiekałam a mięso porwałam w paski, wzdłuż włókien.
Do wywaru dodałam całe aczkolwiek obrane wcześniej warzywa i pęczak oraz przyprawy. Rosół musi się gotować aż do zmięknięcia warzyw. Po ugotowaniu, warzywa wyciągamy i kroimy w talarki, wrzucamy z powrotem i dodajemy szpik i skrawki mięsa.
I gotowe. Smak inny. Rzepa nadaje ostrości i wyrazistości w smaku. Nadaje również charakterystycznego zapachu. szpik doskonale łączy się z pęczakiem. Zupa jest aromatyczna, sycąca...swojska-:)))
Postaram się następnym razem zrobić zdjęcie tego smakołyku. Na razie wstawiam jedną z najciekawszych propozycji podania, jakie udało mi się znaleźć w internecie-:))) Gratulacje dla autora!!!
Zdjęcie autorstwa http://thehavenjp.com/2011/04/a-taste-of-scotland/
Nie jestem ogólnie miłośnikiem zup...Lubię natomiast je gotować. A wsparcie mam, a jakże. Moich dwóch mniejszych i jeden duży chłopiec codziennie dopytują się jaka będzie zupka-:)
Przyszła mi więc do głowy jeszcze jedna szkocka polewka na zimne dni. Po długim spacerze na nadbrzeżu nadszedł czas na Cullen Skink.
CULLEN SKINK- PRZEPIS
Cóż to jest za zupa... Mówiąc krótko to gęsta polewka z wędzonego łupacza, ziemniaków i cebuli, gotowana powoli w tłustym mleku. Doskonała jako rozgrzewający posiłek po długim spacerze nad morzem, nieprawdaż?
Co jest nam potrzebne:
sporych rozmiarów wędzony łupacz
1.5 l mleka
1 ogromna cebula pokrojona w kostkę
pół l wody
2 duże ziemniaki
szczypta soli jeśli w ogóle
łyżka masła
Jak przyrządzić? W rondlu rozgrzewamy masło na które wrzucamy posiekaną cebulę i szklimy powolutku. Ziemniaki kroimy w kostkę. Wrzucamy do rondla i zalewamy mlekiem. Zagotowujemy i na malutkim ogniu gotujemy 10 minut. Dodajemy obranego ze skóry i ości łupacza...pokrojonego w grubą kostkę. Gotujemy do miękkości ziemniaków.
Cudowna zupa, kremowa, pachnąca świeżutkim, wędzonym łupaczem. Niczym nie wzbogacona, nie udekorowana nawet. Ekonomiczna, jak to w Szkocji, łatwa w przygotowaniu. Może mało finezyjna ale widzę oczyma wyobraźni powracających z połowy Szkockich rybaków, na których czeka na stole ta pożywna, gorąca polewka.............
Poniżej....moja druga połowa i jego własne poszukiwania smaku w Portsmouth-P
Na ostatnim foto żabnica, morska królowa brzydoty a jednocześnie smaku. Jak ją pokonać i przyrządzić smaczny posiłek napiszę następnym razem-:)
Super fotki. Ciekawe przepisy. warto sie na chwilke zatrzymac. Goraco pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń